24 lutego świat Alony, jej męża i maleńkiej Marysi runął. Spokojne, piękne życie, które wiedli w Kijowie w jednej chwili przestało istnieć. Godziny spędzone w schronie, ucieczka przed spadającymi bombami, próby wydostania się z jarzma wojny, tragiczne obrazy z autostrady żytomierskiej, kilkudniowa podróż do Polski i trudy przekraczania granicy, a do tego strach o męża i ojca, który zostaje tam na miejscu w Ukrainie, to doświadczenia, które pozostaną z nimi na zawsze. Dzięki życzliwości wielu osób, właśnie tu w Łomży, Alonie i jej maleńkiej córeczce Marysi udało się znaleźć spokój i bezpieczną przystań.
Alona wniosła swój wkład w biblioteczny projekt “Łączy nas Kultura”.
Takich historii są miliony, ale tę po prostu trzeba usłyszeć…