CZAS ZADUMY
W listopadowy czas zadumy
Idąc aleją wśród zwiędłych liści
Poddaje się nastrojowi przemijania
Ostatecznego odchodzenia
Nostalgiczny czas wycisza
Zmusza do refleksji
Przyziemne sprawy przestają istnieć
Dzisiejsze jesienne słońce
Ciepłymi promieniami
Pozornie dodaje otuchy
Przesącza światło przez rzęsy
Myśli wzlatują wysoko
Unosząc się lekko
Osiadają na dłużej
Na pierzastych obłokach
Jak wtedy, gdy usłyszała
To najtrudniejsze z pytań…
Dzisiaj, kolejny już rok
Zapala tutaj światełka
Szuka w zbolałym sercu odpowiedzi
Jeszcze zapali ostatnią lampkę
Na jakimś opuszczonym grobie
Zanim wśród szelestu liści
Odejdzie cmentarną aleją
Grażyna Karasiewicz