Jakiś czas temu zachęcaliśmy Państwa do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat roli biblioteki i książek w naszym życiu. I oto trafił do nas wspaniały tekst Pani Lidii Ciborowskiej, który dla nas bibliotekarzy jest niezwykle ważny, bowiem podkreśla sens zawodu bibliotekarza.
Tym artykułem inaugurujemy cykl “Czytelnicy piszą”. Możecie Państwo wysyłać do nas swoją twórczość literacką: opowiadania, felietony, poezję lub po prostu swoje przemyślenia na adres biblioteka@mbp-lomza.pl. Będziemy je publikować na naszej stronie internetowej i FB, jeżeli nie chcecie ujawniać swojej tożsamości, będziemy zamieszczać je anonimowo.
Dzisiaj, na dobry początek “Jaką rolę pełnią biblioteki?” zilustrowane zdjęciami z filii nr 4 z 1994 roku oraz Oddziału dla Dzieci z 1974 roku.
Jaką rolę pełnią biblioteki? To ja odpowiem.
W moim domu od zawsze były książki (ojciec – polonista), zaś Babunia Stefania (uczyła polskie dzieci podczas 4 lat pobytu w Afryce podczas II wojny) zapisała mnie do biblioteki na dawnym Pl. Żeglickiego. Moją pierwszą wypożyczoną książką był “Ferdynand Wspaniały”, którego opłakałam rzewnymi łzami, gdy przyszła pora oddania go w prawowite ręce.
Potem zapisałam się do filii przy ul. Spółdzielczej i co piątek wypożyczałam 5 książek. Pochłaniałam je namiętne i przeżywałam niezwykle emocjonalnie. Życzę młodym ludziom, by mieli choć raz okazję przeżyć tę niezwykłą chwilę, gdy podchodzi się do regału z rzędem książek i każda, ale to każda woła do duszy dziecka: Weź mnie! To ja ! To ja! Czy tablety to potrafią? Wątpię…
Pamiętam, że w soboty Panie Bibliotekarki organizowały różne imprezy dla dzieci. Kiedyś trafiłam na konkurs wiedzy o zwierzętach. Nie wiedziałam, że jest organizowany, ale Panie zachęciły mnie do uczestnictwa, mimo że w przeciwieństwie do innych czytelników nie miałam przygotowanego albumu przyrodniczego i mogłam liczyć tylko na punkty za wiedzę. Chyba nieźle mi poszło, wszak czytałam „Głos przyrody” czy „Razem ze słonkiem” podpowiedziane przez Bibliotekarki, które doskonale wiedziały, że jestem miłośnikiem fauny i flory.
Paniom Bibliotekarkom także zawdzięczam niezapomniane przeżycie: wiedząc, że jestem wielbicielką koni, wypożyczyły mi z czytelni (!) na jeden dzień “Hipologię dla wszystkich”. Całą noc siedziałam, robiąc notatki z tego unikatu, by zaraz po otwarciu biblioteki oddać książkę i podziękować Paniom za zaufanie. Takich rzeczy się nie zapomina.
W efekcie szczęśliwie “cierpię” na maniakalne kupowanie i czytanie książek. Obecnie mam ich w domu 11. Naprawdę: 11 (tysięcy). Wiem, że do końca życia ich wszystkich nie przeczytam, ale bibliofile zrozumieją to, jaką rozkosz mam wiedząc, że w każdej chwili mogę podejść do półki i wziąć książkę, na którą teraz mam absolutną ochotę. Ach, mam też specjalny regał z książkami z dzieciństwa (także wspomniane wyżej tytuły przyrodnicze) w wydaniach, które czytałam 40 lat temu. Pewnie już po nie nie sięgnę, ale to nieważne !